Nad stawem z wieczora
komary bal zrobiły,
brzęczały, kołowały,
nad wodą się wznosiły.
Noc uśpiła motyle,
pszczoły już nie fruwały,
gwiazdy jak muzykanci
komarom skocznie grały.
Nad ogniska płomieniem
te szalone widziadła,
hulały, wirowały
odblaskami zwierciadła
Bzykały komarzyce,
w dwójkach się kołysały,
lekko, zwiewnie tańczyły,
skrzydłami trzepotały.
Słońce gwiazdy przyćmiło,
poranny wiatr zaczął wiać,
noc za wzgórze się skryła,
komary poszły spać.